Józef Mackiewicz o sektach

Kresy Wschodnie stanowiły terytorium wielce urozmaicone pod względem religijnym. Tu żyli  obok siebie prawosławni, katolicy, żydzi. Spotykało się grekokatolików, ormian-katolików, staroobrzędowców, luteran i kalwinistów, karaimów i muzułmanów. Wszystkie te religie, pomimo ich różności i konfliktów, były jednak czymś znanym, swojskim, bo istniejącym od wieków na wschodnich ziemiach niegdysiejszej…

Kresy Wschodnie stanowiły terytorium wielce urozmaicone pod względem religijnym. Tu żyli  obok siebie prawosławni, katolicy, żydzi. Spotykało się grekokatolików, ormian-katolików, staroobrzędowców, luteran i kalwinistów, karaimów i muzułmanów. Wszystkie te religie, pomimo ich różności i konfliktów, były jednak czymś znanym, swojskim, bo istniejącym od wieków na wschodnich ziemiach niegdysiejszej Rzeczypospolitej. Jednakże pod koniec wieku XIX zaczęły się tam pojawiać rozmaite grupy religijne, zaliczające się do protestantyzmu, które na ogół nazywano sektami. Stanowiły one całkiem nowe zjawisko na tych ziemiach.

Polska nauka raczej nie zainteresowała się tym zagadnieniem, w przeciwieństwie do rosyjskiej. Może wynikało to z faktu, że sekty przyciągały głównie ludność prawosławną, a więc też najczęściej niepolską. Zwrócili jednak na nią uwagę rozmaici publicyści. Jednym z nich był dobrze znany już nam pisarz Józef Mackiewicz.

Dogłębnie zbadał on zjawisko sekciarstwa i opisał w cyklu reportaży, które później zamieścił w „Buncie rojstów“, swej debiutanckiej książce wydanej w 1938 roku.

Reportażysta wstępnie rozmawiał z ewangelicznymi chrześcijanami, baptystami, zielonoświątkowcami, choć głównie z ich duchownymi i za każdym razem przekonywał się, że są to ludzie, którzy to, w co wierzą, potrafią uzasadnić, posługując się Biblią. Mackiewicz nie ocenia ich doktryny z punktu widzenia swoich przekonań religijnych. Pokazuje jednak, że członkowie sekt dobrze ją znają i że na pewno nie jest ona prymitywna. 

Autor poznanych grup religijnych nie ocenia negatywnie. Wręcz przeciwnie, uważa je za społeczności, które mogą dodatnio wpłynąć na stosunki społeczne na terenach Kresów Wschodnich. Mackiewicz zwraca uwagę na fakt, iż literatura tych religii wyparła w znacznej mierze tematy komunistyczne. Poza tym, ponieważ Cerkiew na Kresach, po rewolucji październikowej nie wspierana przez carat, a raczej lekceważona w państwie z większością katolicką, miała poważne problemy ze swym funkcjonowaniem, sekty zaspokajały potrzeby religijne pewnej części jej wiernych, do których ona już nie umiała czy nie mogła dotrzeć. 

Fenomen opisany przez Mackiewicza w części „Buntu rojstów“ przetrwał drugą wojnę światową. Po jej zakończeniu, po przyłączeniu Kresów do Związku Radzieckiego, zbory przez niego odwiedzane opuścili wierni polskiej narodowości, wyjeżdżając do Polski w nowych granicach. Tych, którzy pozostali, przyłączono do Związku Ewangelicznych Chrześcijan-Baptystów, będącego unią kilku ugrupowań ewangelicznych, ściśle kontrolowaną przez władze komunistyczne. 

Józef Mackiewicz również wyjechał, ale nie do Polski, tylko na Zachód. Stał się wybitnym, aczkolwiek kontrowersyjnym pisarzem emigracyjnym. Do tematyki związanej z sektami już nie powrócił. Interesował się jednak religią w aspekcie politycznym. W latach siedemdziesiątych opublikował dwie książki: „W cieniu krzyża“ i „Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy“, w których wytykał Kościołowi zbytnią uległość wobec komunizmu. Można przypuszczać, że doświadczenia z chrześcijaństwem mniej oficjalnym, a bardziej uduchowionym, jakie spotykał przed wojną w sektach, sprawiły, że krytycznie spoglądał na Kościoły większościowe. 

Bibliografia:
Grzegorz Pełczyński, „Józef Mackiewicz i sekty“

Agnieszka Masalitie

Udostępnij:

Przeczytaj także

Dołącz do newslettera!

Szanujemy Twoją prywatność. Wysyłamy tylko treści, które sami uważamy za wartościowe, w rozsądnych odstępach czasowych.
Akceptuję regulamin oraz politykę prywatności serwisu.