Józef Mackiewicz przez większość kojarzony jest jako sumienny pisarz i publicysta, człowiek wierny prawdzie, oddany literaturze. Publicysta posiada bogaty dorobek twórczy, o czym świadczy wiele powieści, opowiadań, esejów, felietonów i reportaży jego autorstwa. Jednak poza pisarstwem fascynował go również… świat przyrody. W monografii Włodzimierza Boleckiego został nazwany „ptasznikiem z Wilna”. Jego fascynacja naturą ściśle się wiąże z jego podstawową pasją.
Zainteresowanie przyrodą można zauważyć jeszcze za czasów studenckich Józefa Mackiewicza, kiedy na Uniwersytecie Warszawskim podjął naukę w dziedzinie zoogeografii. Był to świadomy wybór, bowiem jego zamiłowanie do tej dziedziny nauki zaczęło się o wiele wcześniej. Mackiewicz w ankiecie „Wiadomości” przyznał, że najbardziej interesowały go ptaki, a ulubionym przedmiotem była geografia. A wszystko zaczęło się w chwili, kiedy tzw. klasowa dama – Elizawieta Pietrowna wręczyła małemu Józkowi książkę „Priroda” (pol. „Przyroda”). Jak sam później wspominał: „Czego uczył autor „Prirody”? – Uczył nie tylko o jej tajnikach i zaciekawiał, ale uczył jak ją poznawać, jak wejść z nią w kontakt. – To była książka rewelacyjna! O dziwo! Nas, wychowywanych w tradycyjnych bajeczkach „o ptaszku w złotej klatce” – uczył autor, jak łapać te ptaszki, jak je rozpoznawać, jak je trzymać w klatce, jak się należy nimi opiekować, obserwować ich życie z bliska, jak je kochać! Opisywał piękno wolnego życia w lesie, a zarazem dokładne wskazówki i wymiary sideł, samotrzasków, siatek i klatek”.
Jego osobiste historie, przeżycia czy pasje widoczne są również w jego dziełach literackich. Np. jednym z głównych bohaterów noweli „Faux-pas ciotki Pafci” jest młody Henryk, tak samo zafascynowany przyrodą, w szczególności ptakami, zaczytujący się w „Prirodzie” autorstwa Iwanowa – jak sam autor w dzieciństwie. Tytułowa ciotka Pafcia podziela hobby chłopca, a nawet w kłótni z jego mamą uznaje, że dzieło Brehma „Życie zwierząt” na pewno będzie dla niego odpowiedniejsze aniżeli lektura o Grunwaldzie. Pojawienie się Brehma w noweli też nie jest tu przypadkowe – to również jest wątek autobiograficzny. W wieku 10 lat Józef na Wigilię otrzymał trzy wielkie tomy „Życia zwierząt”: „Rodzice moi wiedzieli, czym mnie ucieszą najbardziej! Już wszyscy łamali się opłatkiem, a ja wciąż jeszcze przewracałem karty upragnionej książki”.
Był przyrodnikiem bardzo pilnym i dbającym o dokładność. Sam o sobie mówił: „Pisarzem jestem tylko z zawodu, a z wykształcenia jestem przyrodnikiem, zoologiem, zoogeografem, ekologiem”. To, jak poważnie traktował swoją pasję, świadczy krótka notka jego autorstwa „Sprawa gawronów”. Nakreślił sytuację, że jeden z jego tekstów został źle przetłumaczony, gdyż napisał, że: „poslednimi w osień ulietiat graczi, tzn. ostatnie jesienią odlecą gawrony. W przekładzie natomiast napisano: „pierwsze odlecą”. To nieprawda! (…) Na ogół prawie nikogo w literaturze nie interesuje, co robią lub czego nie robią gawrony, zwłaszcza w tak obskurne pogody jak nasze jesienie i wiosny. To zrozumiałe. Osobiście jednak, będąc z wykształcenia przyrodnikiem, przywiązuję do tego pewną wagę”.
Mimo że Mackiewicz nie ukończył studiów przyrodniczych na Uniwersytecie Warszawskim – odnosił tam sporo sukcesów. Miał nawet na koncie nie lada odkrycie ornitologiczne. Podczas podróży badawczej do Puszczy Białowieskiej wypatrzył i upolował niezwykle rzadko tam spotykanego dzięcioła trójpalczastego.
Nie ulega wątpliwości, że jego pasja przyrodnicza wywarła bardzo wielki wpływ na twórczość. Widzimy, jak wątki autobiograficzne pojawiają się w jego książkach, jak bardzo wysublimowane są opisy przyrody, a poglądy, nawet te polityczne, mają jakiś związek z przyrodą. Twierdził, że to właśnie nauki przyrodnicze pozwoliły mu zdać sobie sprawę „z niedorzeczności nacjonalizmów”, sam zaś był zwolennikiem „patriotyzmu pejzażu”, który zachęca do szanowania ojczyzny w jej całej różnorodności.
Źródła:
1. https://journals.openedition.org/td/8943
2. Grzegorz Eberhardt „Pisarz dla dorosłych. Opowieść o Józefie Mackiewiczu”