„Jest niewątpliwie jeden tylko szczery stosunek do Boga. Głęboka wiara w to, że cokolwiek się robi i myśli, Bóg przenika myśli i prawdziwe intencje czynów człowieka. Człowiek, który zatraca poczucie tej wszechobecnej Wiedzy, czy to w życiu prywatnym czy publicznym, zasłaniając się Imieniem Boga dla maskowanych w ten sposób celów prywatnych czy politycznych, nosi miano – faryzeusza. Zaś jednym z ostatecznych celów komunizmu jest zniszczenie na ziemi wszelkiej wiary w Boga”. – tak pisał Józef Mackiewicz w jednej ze swoich najlepszych książek pod znamiennym tytułem „ Zwycięstwo prowokacji”
Przez lata Mackiewicz był powszechnie uważany za wybitnego powieściopisarza, ale kiepskiego publicystę: który zdaniem jego krytyków stawiał fałszywe oceny, krzywdził konkretnych ludzi, instytucje, w swej antykomunistycznej krucjacie przekraczając wszelkie dopuszczalne granice. Za szczególnie niesprawiedliwe uznawano jego książki „W cieniu krzyża” i „Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy” z lat 70 – tych XX wieku . Jego utwory w krytycznym świetle ukazywały Kościół katolicki, w kontekście posoborowych zmian w dziele „Zwycięstwo prowokacji” bezpośrednio odniósł się do ideologii marksistowskiej.
W czasie kiedy publicznie formułował swoje ostrzeżenia w Ameryce Południowej swoje triumfy odnosiła już teologia wyzwolenia. Mackiewicz jako wybitny kronikarz, opisywał konkretne fakty i wydarzenia choćby takie jak nabożeństwo odprawiane w Chile w rocznicę urodzin Lenina, nazywanego w lokalnym kościele – „ideałem prawie nieosiągalnym… który otworzył drogę ludziom pracy całego świata”. Gdy do władzy w Chile doszedł marksista Salvador Allende, mszę dziękczynną – czytamy we „W cieniu krzyża” – odprawił kardynał arcybiskup Santiago, przekazując „wybranemu na prezydenta komuniście – gratulacje papieża Pawła VI”.
Wśród polskich czytelników, szczególnie w okresie PRL utrwalił się niesprawiedliwy pogląd o Mackiewiczu jako wrogu Kościoła katolickiego. Publicyści podkreślali krytyczny stosunek Mackiewicza wobec polityki papieża Jana XXIII oraz Pawła VI. Papieskie encykliki Pacem in terris oraz Populorum progressio w oczach pisarza potwierdzały tylko, że Paweł VI prowadzi Kościół ku zniszczeniu i ruinie. Natomiast Jan XXIII zdaniem Mackiewicza z jednej strony wyciągał rękę do komunistów by z drugiej równocześnie uciszać antykomunistów – jako burzycieli ładu i pokoju.
Wacław Lewandowski w tekście „Umysł religijnie nieobojętny” koncentruje się na próbie wyjaśnienia faktu, skąd brały się utrwalone opinie o antyklerykalizmie Mackiewicza i jego niechęci do religii. Jak wskazuje, autor analizy wpływ na to miały osoby Jana Nowaka -Jeziorańskiego oraz Stefana Kisielewskiego.
Zdaniem Lewandowskiego absolutnie nie należy łączyć krytycznej postawy Mackiewicza wobec Watykanu ze stosunkiem tego pisarza do wiary – „ „(…) na kartach Mackiewiczowskich utworów rozlega się rozpaczliwe
wołanie człowieka o Boga, człowieka, którego los zderza się z obecnym w świecie złem i okrucieństwem. Bóg z zasady milczy, choć – jak zaświadcza narrator – »patrzy na pewno«”.
Dogłębna i przemyślana analiza twórczości Józefa Mackiewicza prowadzi do przekonania graniczącego z pewnością, że w jego utworach – słowa ukryte są w Bogu.
Ponad pół wieku temu Marian Hemar w recenzji „ Lewej Wolnej” napisał znamienne i poruszające słowa – „w pobok nieubłaganego nurtu okrucieństwa i gwałtu, czasem cichutko przychodzi do głosu w tej powieści delikatność dwóch miłości Józefa Mackiewicza, tej miłości przyrody i, dziwna to rzecz, religijności wyrażonej niespodziewanie, tym bardziej wzruszającej”.
Bolszewizm w „teologii politycznej” Józefa Mackiewicza był dosłownie – szatanem. Osobowym złem, złem absolutnym i niepoddającym się żadnej relatywizacji. Zdecydowanie mniej obawiał się okupacji hitlerowskiej, która jego zdaniem „mogła zabić ciało, lecz nie duszę”. Komunizm natomiast „zarówno duszę jak i ciało może zatracić w piekle”.
Profesor Kazimierz Maciąg w swojej książce „Sam jeden. Józef Mackiewicz – pisarz i publicysta”, który samym tytule lektury akcentuje osobność tego największego polskiego pisarza XX wieku, podobnie jak Jerzy Marek Nowakowski w arcyciekawym eseju „ Człowiek i pisarz osobny”.
Kazimierz Maciąg opisuje Mackiewicza nie tylko jako autora znakomitych powieści, takich jak „Droga donikąd” ale zwraca uwagę n a odważną publicystykę, która z głęboką troską, reaguje na cywilizacyjne zmiany dokonujące się w Europie i na świecie. Przede wszystkim na rzekomy postęp, który w konsekwencji niszczy życie społeczne, podważa zasady moralne, uderzając w tradycję i religię . Percepcja społeczna twórczości Józefa Mackiewicz z upływem lat uległa już zasadniczej zmianie.
Korektę z satysfakcją odnotowuje profesor Maciąg, cytując w swojej książce Romana Graczyka, „który dochodzi do wniosku, że dla pisarza szukanie modus vivendi z komunizmem było ‘obrazą rozumu i przyzwoitości’, natomiast stanowisko uznające, że wprawdzie ‘komunizm jest wrogiem Kościoła, ale Kościół nie ma wrogów’, było dla Mackiewicza ‘”boleśnie głębokim zawodem”, sytuacją moralnie porażającą i nie do przyjęcia.
Graczyk celnie dopatruje się w postawie pisarza głębokiej i przemyślanej troski o Kościół:
‘”Jeśli więc tak wielki kładł nacisk na to, że Kościół soborowy powinien nazwać zło komunizmu – złem, to w efekcie chodziło mu o ocalenie co najmniej autorytetu moralnego Kościoła. A bez tego autorytetu, jak wiemy, głoszenie orędzia o zbawieniu staje się problematyczne’’ – zaznaczył Roman Graczyk.
Liczne znaki zapytania , budzi rzekoma konwersja Józefa Mackiewicza na prawosławie, która nie została ostatecznie potwierdzona i nadal pozostaje niewyjaśniona. Wedle stryjecznego brata Aleksandry Niemczykowej, Kazimierza Orłosia (1935), syna Seweryny Mackiewiczównej (po mężu Orłoś) informacja o przejściu na prawosławie – nie jest prawdziwa. To nieporozumienie lub zwykła plotka. Istnieje hipoteza, że Mackiewicz mógł rozważać konwersję co w II Rzeczypospolitej nie było czymś wyjątkowym, z powodu chęci zawarcia nowego związku małżeńskiego, w sytuacji, gdy formalnie pozostawał mężem Antoniny Kopańskiej. Według Orłosia rzekoma konwersja nie znajduje materialnego odzwierciedlenia, nie ma dokumentu potwierdzającego przejście Józefa Mackiewicza na prawosławie.
Zatem wszystko pozostaje w sferze domysłów i spekulacji, prawdę zna tylko Pan Bóg i bohater naszego czasopisma „ Tylko prawda jest ciekawa” Józef Mackiewicz, który w „Lewej wolnej „ napisał dosłownie tak…
„Ja wierzę w Boga, jestem szambelanem Jego Świątobliwości, i wiernym synem Kościoła katolickiego. Co nie przeszkadza mi widzieć jego błędy. Ale dlaczego Kościół zawsze wychodzi z nich triumfująco? Dlatego, że nigdy do tych błędów się nie przyznaje, natomiast zawsze potrafi je w końcu postawić w służbie prawdy. Może sobie na to pozwolić. Jest bowiem największą potęgą moralnego autorytetu na globie. Tak wielką, że nie boi się ani śmiesznostek, ani nawet, niekiedy,
występków…”
LITERATURA i TEKSTY ŹRÓDŁOWE:
Kazimierz Maciąg „Sam jeden. Józef Mackiewicz – pisarz i publicysta”
Józef Mackiewicz „ Lewa wolna”
Jerzy Marek Nowakowski esej – „ Człowiek i pisarz osobny”
Wacław Lewandowski , Umysł religijnie nieobojętny. Józef Mackiewicz wobec religii, „Ethos” 2009 nr 87-88