Józef Mackiewicz nie był samotny wśród ludzi, miał obok siebie żonę, dość liczne grono przyjaciół i znajomych, którzy mu pomagali, a nawet wspierali finansowo. Różnił się jednak od innych pod względem wyznawanych idei. W tym sensie był całkiem sam.
W 1939 roku, gdy Wilno zostało przejęte przez Litwinów, przyjmuje z ulgą ową wiadomość. Otoczenie literackie Józefa Mackiewicza nie podziela jego radości z tego powodu: „Koło muzeum litewskiego spotkałem Józefa Święcickiego, redaktora „Kuriera Wileńskiego”, który po wojnie z Niemcami uciekł od bolszewików do Kowna. Powiedziałem mu, w jakim jestem nastroju. Potraktował mnie chłodno. – Oczywiście – odrzekł, cieszymy się wszyscy, ale nie wypada tego okazywać”.
Dla Mackiewicza duże znaczenie miało, czy mieszkać w Wilnie rządzonym przez Sowietów czy Litwinów. W rządach Litwinów Mackiewicz widział ostatnią nadzieję na odbudowę w szczątkowej chociażby formie terytorialnej oraz duchowej i moralnej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niebawem napisał artykuł dla pisma litewskiego „Lietuvos Žinios”, w którym zawarł ostrą krytykę rządów pomajowych w Polsce, wyrażał szczery ból z powodu katastrofy, jaka dosięgła naród, oraz zarzut pod adresem Piłsudskiego jako głównego winowajcy. Podkreślając swą solidarność antybolszewicką, zaznaczył, że każde wojska wyzwalające miasto od bolszewików są najgoręcej witane, bez względu na ich narodowość.
Artykuł ten był czytany w dużych fragmentach także w litewskim radiu i wywołał wśród Polaków całkowitą burzę i został potraktowany jako sui generis – przestępstwo polityczne, wszystko przez wymienioną osobę marszałka Piłsudskiego uważanego za męża opatrznościowego. Tymczasem Józef Mackiewicz potraktował go jako największe zło i nieszczęście Polski. Jak sam autor twierdził, jednolite nieomal stanowisko opinii polskiej potępiające artykuł stanowiło wyraźnie o jej poglądach. Większość potępiła artykuł, nie znając całej jego treści, a tylko wyjątki w sposób najbardziej tendencyjny podtasowane. Najmocniej jednak artykuł Mackiewicza potępili oficerowie Wojska Polskiego umieszczeni w obozie w Połądze, którzy zredagowali zbiorowy protest i doręczyli go autorowi artykułu: „(…) Ograniczymy się na razie do wyrażenia potępienia i najgłębszego oburzenia oraz żądamy od Pana natychmiastowego zaprzestania tej tak szkodliwej dla Polski działalności”.
W książce „Prawda w oczy nie kole” Józef Mackiewicz opisuje sytuację: „Przeczytałem, wsadziłem w kieszeń. Zostałem całkowicie sam. I w takich warunkach postanowiłem podjąć walkę o swe polityczne ideały, w tej części Europy Wschodniej, w której leżała ukochana przeze mnie ojczyzna”.
Źródło: Józef Mackiewicz „Prawda w oczy nie kole”, 2002.
Zdjęcie: Józef Mackiewicz (obok kolumny ganku), na lewo od niego Stanisław Kodź. Poniżej córka Halina Mackiewicz. Puszkarnia, 1934 r.